Jak informuje portal niebezpiecznik.pl, internetowi oszusci rozsyłają wiadomości, które sugerują, że nasz numer został dopisany do płatnej usługi Premium SMS, której koszt dzienny to 30 zł. Oczywiście można zrezygnować z usługi, ale kosztuje to 1 zł.
Kto nie zdecyduje się na wydanie 1 zł, by nie płacić każdego dnia 30 zł. Socjologia społeczna. Większość chwyci się na ten trik.
Daily-jokes.net, to z tego adresu miały przychodzić codzienne dowcipy. Na ten sam adres trzeba wejść, by zrezygnować z SMS-ów. I w tym miejscu jest problem, bo próba przejścia do dobrze skopiowanego panelu płatności DotPay, który przekieruje nas do fałszywej strony płatności. Co nastąpi dalej? Przejdziemy do fałszywej strony banku i wejdziemy na fikcyjny profil logowania. W tym miejscu zaczyna się prawdziwy problem, bo logując się do fikcyjnego banku podamy swój login i hasło, które zostaną przejęte przez oszustów. Ci zaś niezwłocznie wykorzystają pozyskane dane, by wykonać
CO SIĘ STANIE DALEJ?
Jeśli ofiara uwierzy w kłamstwo o “przelewie na 1 PLN w celu weryfikacji danych osobowych”, to po przejściu na wybrany przez siebie bank zobaczy jego panel logowania.
Kiedy ofiara wpisze login i hasło, przestępca je odczyta i zaloguje się na konto ofiary w prawdziwym banku. Oczywiście, by to skutecznie zrobić, będzie potrzebować kodu SMS, ale jego wpisanie w formularz, gdy ktoś dał się już zaczarować, nie będzie problemem. Przecież ofiara oszustwa jest przekonana, że dokonuje płatności za wypisanie z listy odbiorców niechcianej usługi.
Finalnie, internetowy oszust wejdzie na konto ofiary i doda odbiorcę określanego mianem zaufany, by pobrać pieniądze z konta ofiary na konto tak zwanego słupa.
Jako #adwokat namawiam do powściągliwego traktowania takich informacji i zastanowienia się nad tym, dlaczego ktoś dysponuje naszymi danymi i wykonuje jakiekolwiek operacje skutkujące wydatkowaniem pieniędzy bez naszej zgody. Po takim sms-ie lepiej zadzownić na policję niż podejmować gwałtowne próby ratowania naszej gotówki.