Mieszkam całkiem blisko pewnej inwestycji deweloperskiej. Ze względu na ograniczoną przestrzeń na działce, wielu wykonawców wybrało sobie miejskie zieleńce na miejsca postojowe.
Mimo, że wykroczenie wygląda na oczywiste, służb nie widać. Koniec, końców, pracownicy odjadą, a mieszkańcy zostaną z kosztami odbudowy zieleńców. Czy tak trudno wykazać się w takich miejscach czujnością i aktywnością podobną do centrum?