Przeszło pięć godzin drogi do sądu. Sporo ponad godzinę opóźnienia. Ponad pięć godzin powrotu do domu. Ale jestem, cała i zdrowa, choć nieco przerażona tym, co się dzieje na drogach.
Weekend czasem odpoczynku i regeneracji sił, a od poniedziałku nowe wyzwania.