Gdyby nie to, że prowadzę kilka spraw o zaniżenie odszkodowania, pewnie na mojej twarzy pojawiłoby się zdziwienie, gdy otworzyłam maila z kalkulacją.
Nie dość, że oględziny odbyły się na bazie przesłanych zdjęć i całkowicie zignorowano moją prośbę o weryfikację stanu wieszaków i mocowań zderzaka, to jeszcze ktoś z towarzystwa ubezpieczeniowego sprawcy najechania miał odwagę wysłać kalkulację z wyceną niższą niż opłata za wydanie wtórnika uszkodzonej tablicy rejestracyjnej.
Jako #adwokat wiem, co mam robić, ale muszę powiedzieć, że żal mi ludzi, którzy nie mają przygotowania prawnego, a których spotyka takie lekceważenie ubezpieczyciela.