Ten widok przeraził mnie do głębi. Na pomost weszła matka z trójką dzieci. Dzieci prosiły o zgodę na skoki do głębokiej wody.
Prosiły, aż uprosiły. Nie zareagowała na to, słysząca prośby, obsługa wypożyczalni sprzętu wodnego, która jak sądzę zawiaduje pomostem, przy którym przechowywane są łódki i rowery wodne. Krótki rozbieg, skok, na szczęście wypływają.
Co trzeba zrobić w takiej sytuacji? Tłumaczyć matce, że to niebezpieczne, kazać jej udoskonalić umiejętność czytania, czy może zrobić wykład o karze dla opiekunów dzieci, które ulegną wypadkowi lub zginą w związku z nieodpowiednio sprawowaną pieczą… A może bawić się w psychologa i próbować pomóc zobrazować tej kobiecie sytuację, w której na pomost ktoś wyciąga jej dzieci, a następnie nakrywa je folią, bo nie udało się ich uratować.