Mieszkam w dzielnicy położonej nad morzem, więc każdorazowo, gdy pogoda sprzyja plażowiczom, jak dziś, obserwuję niefrasobliwość z jaką kierowcy z obcych miast podchodzą do zieleni miejskiej. Rozumiem, że miasto nie zapewnia odpowiedniej ilości miejsc parkingowych, ale dlaczego nie możecie przejść się 100 m więcej, a chcąc zaparkować prawie przy plaży niszczycie to, co daje radość mieszkańcom?
Zastanówcie się nad tym. Czy na pewno będziecie zadowoleni, gdy ktoś tak postawi samochód koło domu, w którym mieszkacie?
Najgorsze jest to, że strażnicy miejscy nie zajmują się obecnie sprawami porządkowymi.