Wymyślenie czegoś takiego wydaje się być szaleństwem, ale jednak są tacy, którzy się tego podejmują. Przekonała się o tym studentka z Gdańska, którą poproszono w tramwaju o bilet do kontroli.
Panowie podający się za kontrolerów mieli niewyraźnie widoczne legitymacje, a czytnik biletów wydawał się być dziwny. Panowie kwestionowali prawo do zniżki i namawiali do zapłacenia opłaty specjalnej w gotówce. Poproszeni przez innego pasażera o wylegitymowanie się i okazanie pełnych upoważnień szybko opuścili tramwaj.
Jest to nauczka, że jeżeli korzystamy z komunikacji miejskiej, to warto znać podstawowe zasady przejazdu jej pojazdami, a także znać wzór legitymacji kontrolerów.