Mimo, że gminy wywożą odpady domowe a także 4 razy do roku tak zwane gabaryty, nadal pozwalamy sobie na wyrzucanie śmieci w miejscach publicznych, dla przykładu w rejonie wałów przeciwpowodziowych nad uroczymi rzekami.
Problem jest na tyle duży, że strażnicy miejscy spowodowali umieszczenie znaków informujących o wykroczeniu i zagrożeniu karą grzywny do 500 zł.
Jako #adwokat od lat przekonuję, że koszt wywozu śmieci poza miasto, koszt czyszczenia auta i koszt środków niwelujących zapach odpadów może być zbliżony do kosztu worka na odpady oferowanego przez firmy wywozowe. Jeżeli dołożemy do tego ryzyko poniesienia kosztów grzywny i uprzątnięcia terenu, to okaże się, że jest to przedsięwzięcie wysoko nieekonomiczne.