W jednej z gmin mojego województwa zatrzymano kierującą samochodem osobowym, która przekroczyła prędkość w obszarze zabudowanym o 65 km/h.
Winna naruszenia prawa otrzymała mandat na kwotę 2000 zł, a dodatkowo straciła prawo jazdy na 3 miesiące.
Czy w swoich budżetach majówkowych zakładacie kwotę na pokrycie mandatów, czy też może będziecie stosować się do przepisów ruchu drogowego?
Ja na majówkę nie wyjeżdżam. Zbieram się z przeziębienia. Nie ryzykuję, więc mandatu, choć i tak jeżdżę zgodnie z sugestiami podawanymi znakami drogowymi. W razie draki, jako #adwokat udzielę porady prawnej.
Jeżeli nie chcecie stracić płynności finansowej w czasie majówki, stosujcie się do ograniczeń prędkości tak, jak ja.