Okazuje się, że w pierwszym miesiącu obowiązywania nowych przepisów i odnotowano 55 % mniej przypadków przekroczenia prędkościi o 50 km/h na obszarze zabudowanym.
Zmniejszyła się i to o 29,5 % liczba wykroczeń popełnionych przez kierowców wobec pieszych, a o 27 % liczba przypadków nieprawidłowego wyprzedzania i o 15 % przypadków nieustąpienia pierwszeństwa.
Dodatkowo, zgodnie ze statystykami, odnotowano 10 % mniej kolizji i 5 % mniej ofiar śmiertelnych wypadków.
Jako #adwokat, ale i kierowca twierdzę, że statystyki publikowane po miesiącu nie są miarodajne. Zwrócę też uwagę na sygnalizowaną zarówno przez kierowców, jak i przez samych policjantów koncentrację na prędkości pojazdów. Na tym wykroczeniu, szczególnie, że obecnie nie ma tolerancji pomiarowej, bo mandaty są przewidziane dla przekroczenia do 10 km/h, koncentrują się policjanci, bo widać to w aktualnościach publikowanych na stronach poszczególnych komend. Nie widziałam w tych aktualnościach informacji o mandatach dla pieszych wchodzących na jezdnie w dowolnym miejscu lub zapatrzonych w ekran smarfona. Nie widziałam informacji o mandatach za blokowanie swobodnego potoku aut niezdecydowaniem, które zmusza wiele aut do hamowania.
Nie widziałam też raportów o zwiększonym zanieczyszczeniu powietrza w wyniku reakcji kierowców na niezdecydowanych pieszych. Widziałam za to kłęby spalin przed przejściami.
Nie widziałam reakcji na rzeczywiście niebezpieczne zachowanie jakim jest jazda na zderzaku poprzedzającego auta.
Oczywiście, bezpieczeństwo na drodze jest ważne, ale mam wrażenie, że poszliśmy złą drogą w wykonawstwie.