Wielu producentów truskawek narzeka, że handlowcy sprzedają „polskie” truskawki. Uważają, że to nie jest możliwe, gdy truskawka jest hodowana jej naturalnym rytmem.
Jako żona swojego męża, który ma wśród znajomych licznych plantatorów truskawek twierdzę, że o polskich, a na pewno o kaszubskich truskawkach będziemy rozmawiać w tym roku za miesiąc i kilka dn.
Jako #adwokat namawiam do zgłaszania do Inspekcji Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych wszelkich wątpliwości w sprawie truskawek. Zarówno tych dotyczących pochodzenia z Polski, jak i tych pochodzenia z Kaszub, bo szczególnie te muszą spełniać rygorystyczne wymagania.
Nie dajmy się nabierać.