Sama jestem ofiarą najechania mojego auta przez cofającą ciężarówkę, więc wiem jak irytujące są procedury związane z likwidacją szkody. Pomijam kwestię papierów, braku odszkodowania za utratę wartości, za koszty dojazdów do warsztatu, za stracony czas. Wystarczy to, że mamy problemy z pojazdem zastępczym, który poszkodowanemu należy się jak psu zupa.
W związku z pewnym nieporozumieniem pierwotnie trafiłam do jednego towarzystwa. Propozycja stawki, za którą miałam wynająć pojazd zastępczy była adekwatna raczej do wynajęcia hulajnogi elektrycznej, a czas na jaki pieniądze przyznano nie pozwalał nie tylko na naprawę, ale również na zatwierdzenie kosztorysów, itp.
Szczęśliwie stało się tak, że nieporozumienie zostało wykryte i zostałam skierowana do innego towarzystwa. Okazało się, że zaproponowano mi niezwłocznie auto od partnera towarzystwa i bez problemu przedłużano czas udostępnienia.
Jaki płynie z tego wniosek? Większość z nas spotyka się z problemami przy pozyskaniu aut zastępczych. Dobrze, więc się stało, że prezes UOKiK postanowił wszcząć postępowanie wyjaśniające w tej sprawie. Miejmy nadzieję, że wiele się zmieni, co po części oznacza, że jako #adwokat przestanę mieć zlecenia na walkę z towarzystwami ubezpieczeniowymi o rozliczenia udostępnienia aut przez warsztaty samochodowe.